wtorek, 21 czerwca 2011

Żabki !






Ale wczoraj był udany dzionek...
  1. Wybrałyśmy się (Ela,Ola ,Gardzia,Daria,Julia,Zula ,Eliza)do parku na spacerek.Słońce lekko przygrzewało,jednak było chłodno.Dziewczyny miały na sobie bluzy,ale przesadnie zimno nie było ! W parku zatrzymałyśmy się na placu zabaw gdzie ja z Zulusią bawiłyśmy się.Achh...ale ten maluszek jest słodziutki ! Mogłabym całymi dniami się z nią bawić .Ale niestety taka dzidzia się szybko męczy ;( Potem ruszyłyśmy w głąb parku ,a dokładnie nad małe bajorko .Było tam trochę bałaganu ,a obok stał kontener ,do którego wrzucano śmieci z bagienek.Panowie ,którzy sprzątali bajoro pozostawili tam dwie siatki w postaci długich kijów ,a na końcu przymocowana firanka .Można było nimi swobodnie łapać i wyławiać z wody różne ,najróżniejsze rzeczy i żyjątka .Ela z Julią podniosły siatki i dokładnie je obejrzały . Nagle wpadły na pomysł aby złapać w siatki jakąś żabkę,których nie brakowało w bajorku(podobnie jak żmij).Natychmiast wzięły się do roboty . Wszyscy pomagali budować drogę z kamieni ,prowadzącą na środek jeziorka ,gdzie było najwięcej żabek ;))Po godzinie udało złapać się Eli i Julii jedną żabkę w sieć ,ale Gardzia nieuważnie wyciągając ją z pułapki ,wyrzuciła żabkę z powrotem do wody .W ciągu następnej pół godziny Ela schwytała w siatkę żabkę ,ale jej zdążyła wyskoczyć .Ja obserwowałam całe te wszystkie akcje ,brodząc wolniutko po wodzie.Na końcu Ela i Daria złapały w sieci jedną żabkę ,a Jula zręcznie zmusiła ją ,aby wskoczyła do słoika .Ale one piszczały ,gdy po tych męczących dwóch godzinach złapały żabkę !!!Jednak nie miały czym zrobić dziurek w słoiku i musiały ją za moment wypuścić .Niezapomne tego dnia do końca życia !!! Ela obiecała ,że jeszcze kiedyś wybierzemy się ,,na żabki.. ;P

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Nietypowy spacer !



W sobotę byłam na dziwnym spacerze.Zamiast na Promenadę poszłyśmy z Elą i jej przyjaciółkami na boisko jakiejś szkoły .Mimo wszystko bardzo mi się podobało,bo latałam za piłeczką ,a one grały swoją piłką .Co najlepsze dokonałam przełomu . Ela,Ola ,Gardzia i Sandra siedziały na stole ping-pongowym i odbijały piłkę .Ja poczułam się smutno ,bo stałam sama na ziemi,a Ela mówiła ,że mnie nie weźmie do góry ,bo uderzy mnie piłka !! Stół był za wysoki żeby wskoczyć ,ale postanowiłam udowodnić wszystkim zebranym ,że jamniki też potrafią wysoko skakać .Jednym sprawnym skokiem znalazłam się na stole.Wszyscy wyrazili ogromne zaskoczenie . A Ela pogłaskała mnie i ucałowała .Byli ze mnie dumni !!!Pierwszy raz wskoczyłam tak wysoko .Potem jeszcze się ze mną pobawiły i poszłyśmy do domu .Mam zdjęcia z tego spaceru ,ale nie na stole ping-pongowym.Oto one :

niedziela, 19 czerwca 2011

Łąka ! Łąka!Bagna!






Jak ja lubię biegać po łące i pluskać sie w bagnach!Czuje sie wtedy jak aniołek !Jeszcze gdy na łące jest wysoka trawa i mnie zakrywa ,a gdy są dmuchawce -to dopiero jest zabawa ! Ela mówi ,że biegam wtedy jak wariatka.Skacze i łapie do mordki puszki ,poprzednio przeze mnie zrzucone z kwiatów .Ela z przyjaciółmi usadawia się na betonie ,a ja buszuje niewidoczna w trawie .Biegam ,biegam ,ale po 10 min. mi się to nudzi i podchodzę do Eli i liże ją delikatnie w rękę na wznak ,że chcę pobiegać za patykiem lub piłeczką.Ona wstaje wtedy i bierze do ręki upragniony cel.Zamachuje się i rzuca daleko w trawę .Tak mija kilka minut zabawy i mi się zaczyna nudzić.,,Teraz mi jest duszno!,, -daje Eli do zrozumienia ,opierając przednie łapki o jej nogi . No i oczywiście idziemy na bagna ! W ręce Eli widnieje patyk i jest rzucany daleko w wodę ,a ja chlapiąc biegnę szybko ,biorę do pyszczka badyl i uciekam w trawę ! Nie rozumiem innych psów .Dlaczego one zawsze przynoszą patyk swojej opiekunce i tracą najlepszą zabawę .Lepiej uciec z patykiem ,a nasza opiekunka będzie nas goniła !Potem owszem można oddać ,nie pomijając krótkiej szarpaniny . Na koniec po wyczerpującej zabawie Ela zbiera się i idziemy do domu ,ślimaczym tępem ...

wtorek, 14 czerwca 2011

Weekend !

Ostatni weekend spędziłam idealnie !W piątek wieczorem spała u Eli przyjaciółka i bawiłyśmy się całkiem nieźle ! W sobotę rano Ela zapakowała torbę ,nałożyła mi kaganiec(?) i powędrowałyśmy w towarzystwie jej taty na przystanek tramwajowy.Była 9:00 rano .Nagle przyjechał tramwaj i my z Elą wsiadłyśmy ,a jej tata poszedł .Jechałyśmy dość długo ,ale przez całą drogę towarzyszyły mi miłe słowa innych ludzi tj.:,,Jaki śliczny piesek!,, Jakie to piękne!,,.
Niektórzy mnie głaskali i uśmiechali się .Ela trzymała mnie na kolanach i od czasu do czasu tłumaczyła co gdzie się znajduje i gdzie jedziemy .Dowiedziałam się ,że jedziemy do jej babci !Do Chorzowa!Nie mogłam się doczekać przesiadki w Katowicach,bo tam na przystanku miała czekać babcia!I faktycznie czekała.Po długim powitaniu przyjechał upragniony tramwaj!Dwadzieścia minut i byłyśmy w Chorzowie.Po drodze kupiłyśmy różne przysmaki ludzkie i psie.Ochh...Jaki w Chorzowie jest ogromny zoologiczny z kilkoma pomieszczeniami.!!!Marzenia!Po zakupieniu jedzenia i przysmaków dla mnie poszłyśmy do domu.Po obiedzie wybrałyśmy się do cudownego parku z jeziorem.Oczywiście przegoniłam wszystkie kaczki z brzegu i Ela zrobiła mi kąpiel z lekcją pływania ;P Wylatałam się porządnie i wróciłyśmy!W niedziele poszłyśmy do innego parku z dwoma jeziorkami !!!Było tak gorąco ,że do wody odważyłam się wejść sama.Od razu zostałam za to nagrodzona i tak się kilka razy sytuacja powtórzyła;D Pod wieczór trzeba było wracać ;((
Ogólnie było SUPER !Kocham takie weekendy i niech psy namawiają właścicieli do takich ekstremalnych weekendów ,zamiast odwiedzać (w ramach spaceru)cały czas te same miejsca !

Nowa koleżanka !

Wczoraj(poniedziałek) Ela zabrała mnie na spacerek.Oczywiście poszłyśmy na Promenade ,moje ukochane miejsce !Niespodzianką okazało się ,że na dole przy klatce czekały cztery przyjaciółki Eli z siedmiotygodniowym szczeniaczkiem ! Wszyscy wyruszyliśmy na Promenade.Mały piesek cały czas mnie zaczepiał,to podgryzając ucho ,to gryząc ogon.Nie było to denerwujące ,bo przecież szczeniaczek chciał się bawić ;))Okazało się ,że mały piesek ma na imię Zula .(Czyż nie piękne imię ,prawda?)Od razu polubiłam Zulę nie okazując tego w jakiś szczególny sposób .Potem nawet zaczęłam się z malutkim pieskiem bawić .! Zdjęcia dodam kiedy indziej ...Zula jest mieszańcem ,wziętym ze schroniska w Katowicach.Nie urośnie duża ,więc fajnie będzie się z nią bawić i mnie nie przygniecie !Ela była ze mnie taka dumna !