sobota, 21 kwietnia 2012

Ten pies !

Bajka: Dawno nic tu się na moim blogu nie działo ,ale postanowiłyśmy z Elą wrócić do niego . Tak,więc wydarzyło się naprawdę wiele ,ale jedno wydarzenie naprawdę zmieniło nasze życie. Opiszę to z mojego punktu widzenia ,a potem wkroczy Ela. Tak więc dokładnie 18 marca poznałam niejakiego szczeniaka. Wyższy ode mnie, ma też brzydki biało-czekoladowy kolor, dziwną mordkę, nos nie taki jak trzeba ,bo brązowy, a wyobraźcie sobie ogona w ogóle nie ma ! Charakter też dziwny ! Zamiast kotów i innych  biegających po ziemi stworzeń ,on naiwny goni gołębie , które i tak zaraz odlatują i po zabawie. Jest nie taki jak trzeba, bo kiedy Zuzia (Eli koleżanka) mówi do niego , żeby nie ciągnął on dalej to robi. Zresztą nawet nie rozróżnia komend, prócz jednej - siad. Na początku myślałam, że on nie ulokuje się w moim życiu na zawsze ,ale tak wyszło. Strasznie mnie ten szczeniak irytuje ,bo cały czas skacze i gryzie wszystko i wszystkich.
Ela: Nie mam po co opisywać wam Obiego (bo takie piesek ma imię), bo o wiele lepiej brzmi to w Bajki wydaniu. Powiem wam jak to się stało ,że Obi trafił do mojej przyjaciółki Zuzi. W marcu byłyśmy się przejść ,ale bez Bajki ,bo Księżniczka nie miała ochoty. Przy torach tramwajowych ujrzałyśmy bezogoniastego szczeniaka . Był baardzo płochliwy i nie mogłyśmy się do niego zbliżyć . Uciekł gdzieś i już nie wrócił. Na drugi dzień przyszłyśmy tam znowu i psiak spał przy murku. Wspięłyśmy się tam i próbowałyśmy głasnąć małego, ale on wyszczerzył ostrzegawczo zęby i zaczął warczeć. Pół dnia tam spędziłyśmy i w końcu udało się nam go złapać- spuściłyśmy z murku smycz i nałożyłyśmy mu delikatnie na szyję , tak że jak ciągnął smycz zaciskała mu się jeszcze mocniej na szyi. Nie chciałyśmy mu zrobić krzywdy, dlatego bardzo ostrożnie się  z nim obchodziłyśmy. Był wycieńczony. Nie miał nic do picia, jedzenia od kilku dni. Miał wyraźnie zapadnięte boki i po kilkunastu minutach szamotania ,opadł z sił. Zuzia siedziała na murku i trzymała mocno smycz, a ja zeszłam i zarzuciłam mu arafatke na oczy. Miałam wstążkę, więc lekko obwiązałam mu pysk i wzięłam szybko na ręce. Potem Zuzi mama zgodziła się przenocować psa ,ale okazało się, że może zostać na zawsze. Obi teraz urósł i nie odważyłby się nikogo ugryźć. Z Bajką ma raczej dobry kontakt, tylko że Księżniczka patrzy na niego nieco z góry. Nie bawi się z nim, czasami pokaże ząbki ,ale krzywdy mu nie zrobi. Teraz jestem wam winna parę fot !






piątek, 6 kwietnia 2012

Przepraszam i do zobaczenia ;*

Chciałabym was wszystkich przeprosić za to ,że tak dłuugo mnie nie było ,ale nie umiałam się zebrać i pisać. Tak wiele się działo, ale teraz nie mam ochoty was zanudzać i jeśli tylko będę w stanie od razu coś tu napiszę i wrzucę fotki . Na razie mam lenie i tyle . Do zobaczenia ; * Proszę was abyście nie odrzucali mojego bloga na zawsze.